poniedziałek, 26 stycznia 2015

Wracam późno, kłuję i majsterkuję, ale też jestem ważny:)



Czy podejmuję to wyzwanie? 

 

Siur ;) Drabinka do ćwiczeń, ramki na zdjęcia, telewizor wszystko wisi na swoim miejscu, Hania nie dała rady Tacie przeszkodzić skutecznie :). Mogę, więc trochę popisać. Stawiam jednak jeden warunek- to będzie zimny, bezkompromisowy, drwalowo-tatowy styl. Rozumiem, że pasuje? To jedziemy z koksem! 


Ja tatą?

Hania jest naszym największym szczęściem. Zrozumiałem to w szpitalu, tuż po narodzinach, gdy mi ją „wręczono”. Od tamtej pory wychowujemy ją bez ciśnień i niepotrzebnej presji. Chociaż czasami nie jestem pewien wszystkiego. Jest to moje pierwsze dziecko i mimo przeczucia czasami brakuje wiedzy oraz doświadczenia. Staram się „myśleć” podejmując decyzję, a i tak chyba zbyt często chcę jechać do lekarza, gdy coś mnie zaniepokoi. Ale wtedy na straży stoi moja mądra Żona, która przeczytała już chyba cały Internet :)

Jak to jest z tym majsterkowaniem?

Aaa i muszę wyjaśnić, że nie jestem zawodowym „majstrem”. Pewnie wtedy ten blog  nie miałby sensu. W pracy moim zadaniem jest obserwacja i grzebanie w różnych tabelach, dzięki czemu ma powstać kosmiczna analiza sytuacji na podstawie, której mój szef podejmie strategiczną decyzję. 
A po pracy lubię walić młotem, oliwić sworznie i wiercić w ścianie. Wykonując pracę fizyczną zdecydowanie odpoczywam. Może ktoś z Was ma podobne zainteresowania i z przyjemnością będzie czytał/a nasz blog o rodzicielstwie i nawet czasami obejrzy do końca film o majsterkowaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz