Czy podejmuję to wyzwanie?
Siur ;) Drabinka do ćwiczeń, ramki na zdjęcia, telewizor
wszystko wisi na swoim miejscu, Hania nie dała rady Tacie przeszkodzić
skutecznie :).
Mogę, więc trochę popisać. Stawiam jednak jeden warunek- to będzie zimny,
bezkompromisowy, drwalowo-tatowy styl. Rozumiem, że pasuje? To jedziemy z
koksem!
Ja tatą?
Hania jest naszym największym szczęściem. Zrozumiałem to w
szpitalu, tuż po narodzinach, gdy mi ją „wręczono”. Od tamtej pory wychowujemy
ją bez ciśnień i niepotrzebnej presji. Chociaż czasami nie jestem pewien
wszystkiego. Jest to moje pierwsze dziecko i mimo przeczucia czasami brakuje
wiedzy oraz doświadczenia. Staram się „myśleć” podejmując decyzję, a i tak chyba
zbyt często chcę jechać do lekarza, gdy coś mnie zaniepokoi. Ale wtedy na
straży stoi moja mądra Żona, która przeczytała już chyba cały Internet :)
Jak to jest z tym majsterkowaniem?
Aaa i muszę wyjaśnić, że nie jestem zawodowym „majstrem”.
Pewnie wtedy ten blog nie miałby sensu. W pracy moim zadaniem jest
obserwacja i grzebanie w różnych tabelach, dzięki czemu ma powstać kosmiczna
analiza sytuacji na podstawie, której mój szef podejmie strategiczną
decyzję.
A po pracy lubię walić młotem, oliwić sworznie i wiercić w
ścianie. Wykonując pracę fizyczną zdecydowanie odpoczywam. Może ktoś z Was ma
podobne zainteresowania i z przyjemnością będzie czytał/a nasz blog o rodzicielstwie i nawet
czasami obejrzy do końca film o majsterkowaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz